Rowerem wokół Poznania

Czas czytania: 5 minutLato w pełni, warto wsiąść na rower i zeksplorować podpoznańskie okolice.
Zachęcona przez znajomą postanowiłam krótko opisać Wam kilka ulubionych tras rowerowych wokół Poznania. Te, które wybrałam przebiegają blisko linii kolejowych, więc jeśli uznacie, że to dla Was za daleki dystans zawsze możecie go skrócić wsiadając w pociąg. Czytaj dalej Rowerem wokół Poznania

O tym, jak przyrodni siostrzeniec męża Królowej Wiktorii zaprojektował fabrykę w Luboniu

Czas czytania: 5 minutKoligacji i sławnych nazwisk może nie brakuje w tej rodzinie, ale szczęścia w miłości już tak. Zdrady, rozwody, odebrane dzieci – wszystko to jest już na rodzinnej liście grzechów, gdy Hans przychodzi na świat 30 kwietnia 1969 roku w berlińskim Hotel de Rome. Jego los zdaje się przesądzony.
Jego matka Clara jest córką hrabiego Pölzig i Beiersdorf, który kilkadziesiąt lat wcześniej ożenił się potajemnie z rozwódką – księżną Ludwiką, matką księcia Alberta. I choć Albert nie wychowywał się z matką (po rozwodzie odebrano księżnej dzieci) Clara jakby nie patrzeć była jego przyrodnią siostrą. Tym samym książę Wielkiej Brytanii i Irlandii, Albert, mąż Królowej Wiktorii był przyrodnim wujkiem Hansa. Czytaj dalej O tym, jak przyrodni siostrzeniec męża Królowej Wiktorii zaprojektował fabrykę w Luboniu

Lubuskie – część pierwsza: Stołuń, Polski Mastodont i camping u Rity

Czas czytania: 4 minutMiał ponad 2 metry wzrostu w czasach, gdy mężczyźni mierzyli nie więcej niż 170 centymetrów. Rozpiętość jego ramion dorównywała rozpiętości skrzydeł dorodnego bielika – 2 metry 45 centymetrów ciała musiało wywoływać strach u ludzi. 128 kilogramów wagi musiało budzić szacunek. Nazywano go Polskim Mastodontem albo Olbrzymem z Wielkopolski. Czytaj dalej Lubuskie – część pierwsza: Stołuń, Polski Mastodont i camping u Rity

Spacery po Poznaniu: Cytadela, czyli historia, która nie stoi w miejscu

Czas czytania: 5 minutW tym miejscu dojrzewały winogrona na książce stoły, szkolili się pruscy żołnierze, a potem walczyli niemieccy okupanci. To tutaj zgładzono znienawidzonego przez Poznaniaków Greisera – tego samego, który w podpoznańskich Jeziorach postawił sobie Pałac, do którego trasę nadal lokalsi zwą greiserówką.
Tutaj też postawiono pomnik, który przez lata kłuł w oczy Poznaniaków. Na szczycie monumentalnego obelisku aż do 1989 roku lśniła czerwona, szklana gwiazda.
To Poznańska Cytadela. Największy park miejski, obejmujący 100 h, w którym swój dom mają wiewiórki, lisy, ryjówki i tchórze, a spomiędzy drzew wyłaniają się rzeźby polskich i ukraińskich artystów i artystek. Czytaj dalej Spacery po Poznaniu: Cytadela, czyli historia, która nie stoi w miejscu